wtorek, 30 września 2014

Trochę polityki...

W Ouagadougou trwają rozmowy na temat zmian w konstytucji. Chodzi o zmianę artykułu 37, który pojawił się w konstytucji w 2000 roku. Zgodnie z nim, Prezydent może pełnić swoją funkcję przez dwie kolejne kadencje. Blaise Compaore jest prezydentem od 15.10.1987 roku. Czy można to jakoś wytłumaczyć? Oczywiście!
Po zmianie konstytucji, przed wyborami w 2005 roku, Rada Konstytucyjna pozwoliła kandydować ponownie Prezydentowi, uznając, że prawo nie działa wstecz (a więc poprzednie kadencje nie są wliczane do okresu urzędowania). W kolejnych wyborach, w 2010 roku, Blaise Compaore zwyciężył większością głosów. W przyszłym roku odbędą się ponowne wybory prezydenckie, w związku z czym rozpoczęto rozmowy nad uchyleniem artykułu 37.
Prowadzone obecnie rozmowy mają charakter pokojowy. Pomimo manifestacji jakie odbyły się w stolicy, państwo na razie funkcjonuje bez większych zmian. Nie osiągnięto żadnego porozumienia, a czas wyborów zbliża się nieubłaganie... Naciski ze strony zwolenników i przeciwników Prezydenta wydają się być większe niż podczas poprzednich edycji wyborów. Jak pisze Kacper Rękawek w tegorocznym biuletynie PISM [1], w BF istnieje spore ryzyko destabilizacji (zachęcam do przeczytania całego artykułu). 
Przeglądając doniesienia mediów na temat prowadzonych rozmów, zagrożeń jakie mogą wyniknąć z kolejnych zmian w konstytucji, myślę o naszych przyjaciołach i znajomych z Burkina. Niestabilna i tak sytuacja może zmienić się jeszcze na gorsze. Co wtedy z nimi? Czy tak jak ich sąsiedzi z Mali, będą musieli uciekać? A jeśli tak, to gdzie?

Proszę Cię drogi czytelniku o modlitwę za Burkina Faso, za władze i tych, którzy są w stanie zmienić cokolwiek w tym państwie. Proszę, módl się o spokój w tym rejonie Afryki. Wszelkie działania zbrojne pogorszą sytuację w tym biednym państwie. Módl się za chrześcijan, którzy tam mieszkają!

Jak będzie wyglądała ich przyszłość?

[1] Kacper Rękawek, Przyszłoroczne wybory w Afryce Zachodniej – ryzyko destabilizacji, nr           
      78(1190), 17 czerwiec 2014, PISM, http://www.pism.pl/files/?id_plik=17639



poniedziałek, 29 września 2014

Już po:)

Pierwsze warsztaty za nami :)
Spotkaliśmy się w niewielkim gronie, ale czas wykorzystaliśmy do maksimum. Zajmowaliśmy się techniką "Decoupage" i ozdabialiśmy różne przedmioty codziennego użytku. Na następnych warsztatach skończymy to, co zaczęłyśmy oraz zajmiemy się czymś zupełnie nowym. Naszym celem jest wykonanie wielu ciekawych rzeczy, tak, by stoisko na TE w przyszłym roku zachwyciło wiele osób i wsparło projekty dla Burkina Faso. Poniżej kilka zdjęć z warsztatów :) 
Kolejne warsztaty już za miesiąc, dokładnie 18 października po południu, o których na pewno jeszcze przypomnę :)




czwartek, 25 września 2014

Warsztaty

Postanowiliśmy spotykać się regularnie, raz w miesiącu, by tworzyć nowe, ciekawe rzeczy na stoisko afrykańskie. Rzeczy sprzedawane na stoisku pochodzą najczęściej z dwóch źródeł. Część z nich na stoisko trafia prosto z Burkina Faso. Reszta, to wyroby zrobione w Polsce. Zarówno te  z Afryki, jak i te Polskie, to ręcznie wykonane/ ozdobione rzeczy, które można podarować komuś na urodziny lub kupić dla siebie:) 
Dochód ze sprzedaży tych rzeczy przeznaczamy na pomoc dzieciom i dorosłym w Pobe Mengao. Jeśli Afryka, a konkretnie Burkina Faso leży Ci na sercu - zapraszam serdecznie na warsztaty. W najbliższą sobotę spotykamy się po raz pierwszy. Zajmiemy się ozdabianiem przedmiotów drewnianych metodą Decoupage. 

Termin warsztatów: 27.09.2014
Start: 11.00
Miejsce: Zamarski

Jeżeli chcesz do nas dołączyć w tę sobotę, proszę o kontakt
 (e-mail: lidia.zur@cme.org.pl lub telefon: xxxxxxxxx)

Razem możemy więcej :)


środa, 17 września 2014

"Nasarrah"

"Nasarrah, nasarrah!" - krzyczy tuż za mną gromadka dzieci. Gdy odwracam się do nich, uśmiecham i macham, część z nich uśmiecha się w odpowiedzi, inne uciekają. Kiedy pierwszy raz w 2007 roku w Burkina Faso usłyszałam tę nazwę zapytałam znajomego, co oznacza. W odpowiedzi usłyszałam, że tak tu nazywają białych. Lata mijały, a okrzyk "Nasarrah" zawsze wzbudzał na mojej twarzy uśmiech. 
W międzyczasie sytuacja na świecie zmieniła się nieco. Docierają do nas informacje o ciężkich prześladowaniach w różnych krajach. Na różnych stronach można przeczytać o tym, gdzie chrześcijanie cierpią największe prześladowanie. 
Przeglądając profil organizacji Głos Prześladowanych Chrześcijan na jednym z portali społecznościowych natknęłam się na informacje: "W utworzonym przez siebie Państwie Islamskim terroryści z ISIL oznaczyli domy chrześcijan arabską literą „N” od słowa „Nasarrah”, czyli chrześcijanin." Zachęcano również ludzi, którzy są chrześcijanami, by identyfikowali się z prześladowanymi, używając zdjęcia arabskiej litery N jako swoje zdjęcie profilowe. Pewnie wielu z Was przeczytało tę informację na tej lub innej stronie, bo przez jakiś czas było o tym głośno. 
Poznałam w końcu prawdziwe znaczenie tego słowa. I zaczęłam się zastanawiać. Co to dla mnie oznacza? Przez jakiś czas myślałam, czy podzielić się z Wami moimi przemyśleniami... I mimo, że pewnie tego nie widać, zastanawiałam się naprawdę długo, czy o tym pisać. 
1. Zrozumiałam, że cokolwiek byśmy nie powiedzieli, dla mieszkańców Burkina Faso biali to nie tylko ludzie bogaci, ale i chrześcijanie. Niby nic wielkiego. Ale... pomyślmy przez chwilę. Nie wszyscy 'biali' to ludzie uczciwi, czy też wyznający wartości chrześcijańskie. Co z tego? Dla części Burkinabe, obraz chrześcijanina jest spaczony, ponieważ widzieli białych, którzy zachowywali się tak, że trzeba się zaczerwienić, słysząc o tym (wiem, Afrykańczycy też potrafią się tak zachować, nie patrzę na nich bezkrytycznie). Biały=chrześcijanin. Tylko część społeczeństwa zdaje sobie sprawę jak jest naprawdę. Ta część to chrześcijanie, a ich zdanie nie jest brane pod uwagę przez większość.
2. Czy chcę się w tak oficjalny sposób utożsamiać z prześladowanymi? Wiadomo, że jeśli coś wrzucasz do Internetu, musisz liczyć się z tym, że będzie to widoczne dla każdego. Jestem chrześcijanką,  nie wstydzę się tego. Ale czy trzeba tak dokładnie o tym wszystkich informować? A co, jeśli wyjadę do jakiegoś kraju, gdzie 'wyznawcy innych religii' nie lubią chrześcijan? A jeśli w naszym kraju nagle zmieni się sytuacja (nie zakładam, ale co jeśli..)? Przychodzi mi na myśl tylko jedna odpowiedź, werset z Ewangelii Mateusza 10:33
Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie.
Nie wiem, jak Was, ale mnie to słowo porusza. Nie wiem, czy stosuję go dobrze w odniesieniu do tej konkretnej sytuacji, ale chcę świadomie włączyć się w tę akcję. Bez uników. Z pełnymi konsekwencjami, jeśli kiedyś będą. A Was drodzy czytelnicy zachęcam do tego samego!